Minęło już trochę czasu od momentu zdobycia przez Ciebie mistrzostwa WBC. Jak zmieniło się Twoje życie po tym osiągnięciu?
Trochę wody upłynęło to fakt. Muszę przyznać, że wygranie tych zawodów przewróciło moje życie w zasadzie do góry nogami. Nic nie jest takie, jak było i pod względem pracy i prywatnie. Ale nie narzekam.

Czy widzisz dodatkowo wzrost zainteresowania Twoja osoba po filmie Coffee Heros? Muszę przyznać, że bardzo dobrze się go ogląda, jest naprawdę dobry.
Dzięki za miłe słowo! Przekażę autorom filmu. Szczerze powiem, że chyba nie, a może już po tym co działo się po WBC tak nie reaguje.

Co teraz robisz? Na czym polega Twoja praca i gdzie można Cię najczęściej spotkać?
Obecnie mam duży projekt z Carimali – producentem ekspresów automatycznych a propos ich nowej marki i maszyny. Praca zdecydowanie inna niż dotychczas gdzie głównie szkoliłam. Teraz testujemy maszynę, sprawdzamy jej wydajność i wszystko, co związane z wypuszczeniem produktu na rynek. Dużo czasu spędzam w ich siedzibie we Włoszech, wciąż – jeżeli są takie możliwości – robię jakieś konsultacje i szkolenia, ale jest tego zdecydowanie mniej. Moje pobyty w Polsce są teraz zdecydowanie bardziej prywatne i muszę przyznać, że to miła odmiana.

Wejście w branże od strony produktów tak zaawansowanych jak ekspresy i tworzenie marki musi być ekscytujące. Poznajesz tematykę, z którą można powiedzieć, ludzie spotykają się raczej od zewnętrznej niż wewnętrznej strony. Jak taka praca wpływa na Ciebie jako doświadczonego specjalistę? Czy to powoduje, że jeszcze dokładniej wchodzisz w dekonstrukcję espresso i pracujesz nad osiągnięciem jego perfekcji?
Zdecydowanie poznajesz podejście techników i ich priorytety podczas budowy maszyny i też zmienia się perspektywa. Kawa to trochę żywy organizm, nie da się osiągnąć perfekcji, ale pracując nad maszynami, zaczynasz rozumieć, jak ważna jest zwykła powtarzalność i ergonomia. Wydaje mi się, że po kilkunastu latach nie szukasz już perfekcji w parzeniu kawy – to jak szukanie świętego Graala czy Bursztynowej Komnaty. Niby wszyscy słyszeli, ale nikt wciąż nie znalazł. Kluczem do robienia dobrej kawy jest znalezienie rozwiązań, które po prostu będą stabilne i pozwolą bariście skupić się na innych rzeczach niż obserwowanie strumienia espresso wpadającego do filiżanki.

Jak pandemia wpłynęła na rynek kawy? Kawiarnie mają mniej klientów, ale za to rośnie ilość klientów kupujących lepsze jakościowo kawy i akcesoria do parzenia w domu.
Ciężko mi powiedzieć jak pandemia wpłynęła na rynek kawy z perspektywy konsumenta, gdyż zawodowo nie jestem związana z tym ogniwem łańcucha. Z takich bardziej ogólnych obserwacji, faktycznie więcej kawy trafia do domów i konsumentów indywidualnych. Przyczyna wydaje się dość prosta – ludzie zaczęli pracować z domu, więc możliwości wyjścia na kawę i lunch poza biuro na przerwę jest ograniczona. Z drugiej strony dużo kawy piło się w biurach, teraz biuro to dom – trzeba sobie stworzyć coffee corner w domu. Rynek maszyn też poszedł w kierunku ekspresów domowych, jest to jedyny segment, który odnotował wzrost sprzedaży w zeszłym roku

Gdybyś miała doradzić komuś, kto chciałby zacząć przygodę z kawą w domu w takim właśnie coffee cornerze to od czego polecałabyś zacząć? Wiemy, że woda, kawa, mielenie pod dobór metody to jasne, ale jak za to się zabrać i na co zwrócić uwagę?
Muszę powiedzieć na wstępie, że robienie kawy w domu zwłaszcza jak się zaczyna to jakby wpaść do króliczej nory… Można się w tym łatwo zagubić i przez to zniechęcić lub też zagłębić się tak bardzo, że robi się z tego tzw. rocket science.  To co ja mogę doradzić to znaleźć jeden łatwy przepis na zrobienie kawy, później smak, który nam odpowiada i parzyć tak długo aż ta metoda wejdzie nam w krew i znajdziemy swój profil idealny (mielenie i parzenie, które po prostu najbardziej nam smakuje). Potem ewentualnie poeksperymentować z kawami, poszukać różnych smaków itp.

Te wszystkie inne aspekty – woda, inne metody, inne filtry – tym się można bawić, jak już wiemy, czego chcemy i jak to osiągnąć w tej naszej jednej wybranej metodzie. To tak jak z bieganiem – wychodzisz biegać 5km raz: zgubisz się na trasie, określisz złe tempo, ubierzesz się za ciepło itp. Kiedy wyjdziesz biegać już 10km to dlatego, że masz opanowany mniejszy dystans. Wtedy możesz zmienić trasę, zwiększyć tempo lub nawet dołożyć dodatkowe 2km.

Praktyka czyni mistrza i ja bym od tego zaczęła tzw. master the basics.

Czy branża i kawa w Polsce jest na porównywalnym poziomie jak w Europie, czy na świecie?
Myślę że jeżeli chodzi o Europę to mamy podobny poziom jakości. Jeżeli chodzi o ilość, to wciąż pijemy mniej z przyczyn ekonomicznych i trochę przyzwyczajeń. Kawa wciąż jest dobrem dość drogim – picie jej codziennie na mieście (jednej) to miesięczny wydatek ok. 300/400 pln przy średniej krajowej netto ok. 3800 stanowi 10%, to dość sporo.
Fajnie, że teraz ludzie wychodzą z domu, to przybliża nas do świata. Jesteśmy dość młodym rynkiem i jak na etap, na którym jesteśmy nie mamy się czego wstydzić

Ilość palarni w naszym kraju rośnie. Ilość kawiarni specialty również. Co jest Twoim zdaniem kolejnym krokiem milowym, który powinien się odbyć w branży w Polsce, by nie utknąć w zawieszeniu, tylko by iść dalej i dalej się rozwijać?
Myślę, że to, co może pozwolić się nam dalej rozwijać to tylko i wyłącznie „mastering skill”. To kwestia czasu i doświadczenia, która napędza rozwój. Kawa to w gruncie rzeczy rzemiosło z elementami artyzmu.

Co powinna mieć kawa godna Twojego polecenia?
Godna polecenia kawa to taka, która zapamiętałeś – najlepiej pozytywnie.

Ulubiony rodzaj kawy?:
Wszystkie

Ulubiony sposób alternatywny i czemu?:
Metalowa Kalita 185, bo daje lepszy balans i body niż V60, no i mam „master skill” na niej.

Ulubione ziarna?:
Etiopia i Kolumbia, pod filtr – tyle powiem.

Z mlekiem czy czarna?:
Każda i zawsze.